Uwaga turyści! Kolejka na Kasprowy nieczynna od 30 października do 10 listopada 2023 W tych terminach trwać będzie przerwa techniczna, która uniemożliwi korzystanie z kolejki na Kasprowy Wierch. Wjazd na Kasprowy Wierch – ile trwa? Przejazd kolejką linową z Kuźnic na Kasprowy Wierch trwa ok. 20 minut. Na Kasprowy Wierch można wjechać koleją linową z Kuźnic. Kolej startuje z wysokości 1027 m n.p.m., docierając niemal na szczyt (około 28 m poniżej, czyli na wysokość 1959 m n.p.m.). Wagoniki pokonują odległość 4261 metrów w zaledwie 15 minut. Podróż podzielona jest na dwa odcinki. About. cable car to summit of Mt Kasprowy Wierch (1985m) Once there stand with one foot in Slovakia and one in Poland. Station at top has restaurant, ski shop, can post mail there also. Spectacular views if weather permits. Skiing in winter (when open) and hiking in summer. PRZEJAZD KOLEJKĄ. Wyjazd kolejką na Kasprowy Wierch trwa około 20 minut. Odbywa się z jedną przesiadką na Myślenickich Turniach. Przy zakupie Tourpassu góra-dół czas pobytu na Kasprowym Wierchu wynosi 1 godzinę 40 minut. Na teren Tatrzańskiego Parku Narodowego zabrania się wprowadzania psów oraz innych zwierząt, przy czym zakaz Widok z Giewontu na Kasprowy Wierch i Świnicę. Spod krzyża droga powrotna prowadzi w kierunku zachodnim (drogowskaz na krzyżu). Najpierw przez skałkę z łańcuchem, potem trawiasto-skalnym stromym zboczem, a dalej w obniżeniu skalnym przy pomocy łańcuchów, aż do ścieżki. Wracamy na Kondracką Przełęcz. Na Kasprowy Wierch z dzieckiem. 10 czerwca 2019 Wyłączono przez kasprowy. Jednym z najważniejszych i najchętniej odwiedzanych szczytów w Tatrach jest Kasprowy Wierch o wysokości 1987 m n.p.m. Według wielu turystów wypoczynek bez wizyty na nim można zaliczyć do nieudanych. Ochoczo wybierają się tam również rodzice podróżując Kolejka linowa na Kasprowy Wierch. Nawet starsze i wytrzymalsze dzieci, które już bez problemu mogą wędrować z nami po górskich szlakach, z pewnością ucieszą się możliwością wjechania na najsłynniejsze szczyty górskie Zakopanego. Obowiązkowym punktem programu jest oczywiście wjazd kolejką linową na Kasprowy Wierch. DOiX. Co znajdziesz w tym wpisie? Czerwone Wierchy jesienią z dzieckiem. Jaki szlak wybrać na wycieczkę?Mapa szlaku na Czerwone Wierchy z Doliny KościeliskiejTrudność i czas przejścia trasy na Czerwony WierchySzlak z Doliny Kościeliskiej na Małołączniak przez Przysłop MiętusiPrzysłop Miętusi i szlak na Małołączniak, Krzesanicę i CiemniakKobylarzowy Żleb – łańcuchy w Tatrach ZachodnichWidokowy szlak i panoramy na góryWędrówka przez Czerwone Wierchy – szczyty: Kopa Kondracka, Małołączniak, Krzesanica i CiemniakSzczyty: Małołączniak – Krzesanica – CiemniakZ Ciemniaka do Doliny Kościeliskiej Informacje praktyczne Czerwone Wierchy od jakiegoś czasu chodziły nam po głowie. Jest to ogromny masyw górski znajdujący się w Tatrach Zachodnich. Na Czerwone Wierchy składają się 4 szczyty: Kopa Kondracka, Małołączniak, Krzesanica i Ciemniak. Do tego dochodzą trzy przełęcze: Mułowa Przełęcz, Litworowa Przełęcz i Małołącka Przełęcz. Region ten najpiękniejszy jest jesienią końcem września i w październiku. Chociaż byliśmy tam kilka dni temu, to już można było zobaczyć w Tatrach pierwsze oznaki jesieni. Szlak na Czerwone Wierchy nie jest trudny technicznie. To jednak Tatry Zachodnie i szlaki są tam długie,Na wycieczkę najlepiej wybrać trasę z Doliny Kościeliskiej,Płatny parking znajduje się w Kirach przy wejściu do doliny,Szlak na Czerwone Wierchy jest długi i trzeba mieć dobrą kondycję,Czerwone Wierchy znajdują się na Terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego – obowiązuję bilety wstępu,Trasa jest bardzo widokowa i nie tylko na Ciemniaku czy Krzesanicy, ale także na szlaku przy podejściu. Czerwone Wierchy jesienią z dzieckiem. Jaki szlak wybrać na wycieczkę? Na Czerwone Wierchy można dojść różnymi wariantami szlaku, a każdy z nich jest bardzo ciekawy i atrakcyjny. Kopę Kondracką zdobędziemy od strony Giewontu lub Kasprowego Wierchu. Małołączniak z Doliny Kościeliskiej przez Dolinę Miętusią, a Ciemniak z Doliny Kościeliskiej przez Chudą Przełączkę lub Doliną Tomanową z Hali Ornak. My idąc z dzieckiem, wybraliśmy trasę z Doliny Kościeliskiej przez Przysłop Miętusi, a potem zejście przez Chudą Przełączkę. Mapa szlaku na Czerwone Wierchy z Doliny Kościeliskiej Nasza trasa mierzyła ponad 15 kilometrów. Szlak nie był trudny technicznie, ale długi. Warto zarezerwować sobie na wycieczkę cały dzień. Trudność i czas przejścia trasy na Czerwony Wierchy Przejście masywu Czerwonych Wierchów nie jest czymś trudnym. Od Kopy Kondrackiej na Ciemniak idziemy odsłoniętą granią z przepięknymi widokami. Cały czas prowadzi nas granica ze Słowacją. Wędrówka szczytami masywu zajmuje około 90 minut. Trzeba pamiętać, że Tatry Zachodnie to głównie długie, wymagające dobrej kondycji szlaki i aby dojść na Czerwone Wierchy będziemy musieli spędzić kilka godzin na szlaku podejściowym. My, żeby dojść szlakiem na Czerwone Wierchy z Kir, przejść je i zejść z powrotem musieliśmy przeznaczyć na wycieczkę ponad 10 godzin. Te kilometry w nogach i suma podejść zostanie wynagrodzona, gdy już będziemy na górze. Szlak z Doliny Kościeliskiej na Małołączniak przez Przysłop Miętusi Rozpoczynamy na parkingu w Kirach w Kościelisku przy wejściu do Doliny Kościeliskiej. Zatrzymujemy się tutaj, gdzie jest informacja o postoju za 10 złotych za dzień. Miejsca jest dużo, bo na zegarku dopiero godzina 5 rano. Z domu wyjechaliśmy przed 3. Idziemy w kierunku wejścia do doliny i przechodzimy obok zamkniętej budki biletowej. Szybko pokonujemy odcinek po drodze asfaltowej. Ten zajmuje nas około 15 minut. Na Cudakowej Polanie odbijamy ze szlaku zielonego na kolor czarny. Lekko podchodzimy pod górę przez polanę reglową Zahradziska i Doliną Miętusią zmierzamy szlakiem na Przysłop Miętusi 1189 m Droga na razie jest łatwa i przyjemna, bo po przejściu między drzewami pojawiają się pierwsze widoki. Przysłop Miętusi i szlak na Małołączniak, Krzesanicę i Ciemniak Dochodzimy szlakiem na Przysłop Miętusi, gdzie robimy pierwszą przerwę na śniadanie. Ta zajmuje nam około 30 minut. Na Czerwone Wierchy ponad 3 godziny drogi. Jest godzina 7, a już za nami na miejsce docierają kolejne osoby. Przysłop Miętusi to przełęcz między Skoruśniakiem i Hrubym Reglem. Jest to miejsce, gdzie ustawione są ławki, a nich rozciągają się piękne widoki. Zmieniamy szlak na niebieski i rozpoczynamy podejście na Małołączniak 2096 m Początkowo szlak prowadzi po prostej przez las, dlatego szybko go pokonujemy. Po minięciu granicy lasu wchodzimy w skalny świat Tatr. Błotnista droga zmienia się w kamienne stopnie. Przed nami okazale prezentuje się szczyt Kobylarz 1430 m Kobylarzowy Żleb – łańcuchy w Tatrach Zachodnich Robi się coraz bardziej stromo, a my docieramy do jednego z najciekawszych miejsc w Tatrach Zachodnich. Mowa o Kobylarzowym Żlebie, gdzie trzeba pokonać wysoki na 12 metrów próg skalny. Na szczęście to miejsce jest ubezpieczone łańcuchami, jednak potrafi podnieść ciśnienie. Gdy jest ślisko, a tak może być bardzo często ze względu na zacieniony teren można mieć tam małe problemy. Bezpiecznie pokonujemy ten newralgiczny odcinek i mówimy, że lepiej tędy wychodzić niż schodzić. Idziemy dalej trasą w stronę Czerwonych Wierchów. Widokowy szlak i panoramy na góry Opuszczamy skały i zakosami wychodzimy na łagodniejszy teren. Z tego miejsca widoki mamy przez cały czas. Głównie w centrum naszego zainteresowania jest Giewont i Beskidy. Po drodze mija nas kilka osób idących szybszym tempem, a przed nami widać, że pogoda zaczyna się zmieniać. Nad Małołączniakiem zaczynają się zbierać chmury, co może pokrzyżować plany obejrzenia pięknych krajobrazów. Tak miało być według prognozy, dlatego spakowaliśmy potrzebne rzeczy z naszej checklisty do plecaka. Przed rozpoczęciem wycieczki sprawdziliśmy jeszcze rad burz, a ten pokazał, że ich nie będzie. Szczyt mamy na wyciągnięcie ręki, a jeszcze do niego kilkanaście minut. Chcemy być już na górze i tak się po chwili staje. Małołączniak 2096 m ukazuje nam się cały w chmurach. Jest to pierwszy dwutysięcznik, który zdobyliśmy z dzieckiem. Wędrówka przez Czerwone Wierchy – szczyty: Kopa Kondracka, Małołączniak, Krzesanica i Ciemniak Na Małołączniaku zatrzymujemy się tylko na zdjęcie. Nie ma co oglądać, ludzi dużo, dlatego lecimy dalej. Schodzimy kilkadziesiąt metrów na Litworową Przełęcz 2037 m a następnie podchodzimy na szczyt Krzesanica 2122 m będącą najwyższym szczytem Czerwonych Wierchów. Na tym odcinku mijamy się z wieloma osobami. Trzeba bardzo uważać i patrzeć pod nogi, ponieważ kamienie są wyślizgane. Bardzo żałujemy, że nic nie widać. Wiemy, czego można się tutaj spodziewać. Trasa staje się coraz ciekawsza. Wiele ludzi wychodzi w góry na Czerwone Wierchy. Szczyty: Małołączniak – Krzesanica – Ciemniak Do tej pory zdobyliśmy tylko jeden szczyt masywu i była to Kopa Kondracka 2004 m Kopa była naszym pierwszym w życiu dwutysięcznikiem, którego zdobyliśmy kilka lat temu podczas wycieczki na Giewont i Kasprowy Wierch. Teraz dołożyliśmy do kolekcji szczyty: Małołączniak, Krzesanicę i Ciemniak. Mówi się, że widoki z Krzesanicy to jedne z najwspanialszych widoków na Tatry Zachodnie. Bez większych trudności zdobywamy wcześniej wspomniany szczyt i schodzimy na Mułową Przełęcz i bez zatrzymywania osiągamy szczyt Ciemniak 2096 m Z Ciemniaka do Doliny Kościeliskiej Kontynuujemy wędrówkę czerwonym szlakiem. Rozpoczynamy zejście w kierunku Doliny Kościeliskiej. Przez chwilę towarzyszy nam kolor zielony, który prowadzi na Halę Ornak. Im niżej schodzimy, tym widoki stają się coraz lepsze. Widzimy też, że nad szczytami, które kilkadziesiąt minut temu zdobyliśmy, zaczyna się robić pięknie. Robimy kolejną przerwę na Chudej Przełączce. Tam rozsiadamy się, delektując się widokami na Tatry Zachodnie. Jest pięknie, ale trochę zimno. Wieczorem okazuje się, że w Tatrach spadł pierwszy śnieg i przykrył najwyższe wierzchołki. 20 minut i jesteśmy w dalszej drodze. Do samochodu około 2 godziny, czyli całkiem sporo. Zejście dłuży się niemiłosiernie, zwłaszcza gdy mijamy skałę Piec, bo jest prawie cały czas las. Jest już po godzinie 15, gdy przekraczamy Miętusi Potok i wchodzimy na drogę prowadząca do Kir. Po kilkunastu minutach dochodzimy z powrotem na parking do samochodu. Informacje praktyczne Parking przy Dolinie Kościeliskiej w Kirach – 10 złotych (dane z września 2019),Wejście do Tatrzańskiego Parku Narodowego kosztuje 5 zł – bilet normalny i 2,50 zł – bilet ulgowy,Szlaki w Tatrach Zachodnich wymagają dobrej kondycji, Kobylarzowy Żleb ubezpieczony jest łańcuchami,Czerwone Wierchy w Tatrach to piękny i widokowy szlak. Jak dodał ratownik, prawdopodobną przyczyną wypadku był atak epilepsji. Na miejsce wypadku dotarli ratownicy TOPR na pokładzie śmigłowca ratowniczego. Wyciąg krzesełkowy w Kotle Gąsienicowym dotychczas był uruchamiany tylko w zimie i wywoził na szczyt narciarzy. Podczas bieżących wakacji wyciąg po raz pierwszy został także uruchomiony dla turystów. Ciało młodego obcokrajowca odnalezione w masywie Giewontu Ratownicy TOPR we wtorek w godzinach porannych przetransportowali do Zakopane ciało turysty odnalezione w masywu Giewontu, w rejonie tak zwanej Szczerby. Okoliczności wskazują na to, że do wypadku doszło przed kilkoma tygodniami – przekazał ratownik dyżurny. Śledczy ustalili, że przyczynę zgonu młodego obcokrajowca był najprawdopodobniej upadek z dużej wysokości. Mają to jednak potwierdzić dalsze badania. Jak wyjaśnił rzecznik zakopiańskiej policji Roman Wieczorek, przy zmarłym turyście znaleziono dokumenty potwierdzające jego tożsamość, która będzie zweryfikowana. Źródło: PAP i Do wypadku doszło na wyciągu Wypadek w Tatrach Dramat w Tatrach. Kobieta wypadła z wyciągu z Hali Gąsienicowej na Kasprowy Wierch. Jest poważnie ranna i nieprzytomna. Na miejsce wezwano śmigłowiec TOPR. Stan turystki jest określany jako ciężki. Poważny wypadek w Tatrach. Z krzesełka kolejki z Hali Gąsienicowej na Kasprowy Wierch wypadła turystka. Jak informuje stan kobiety jest ciężki. Na miejsce wysłano śmigłowiec TOPR. Czytaj także: Lekarze zmniejszyli Emilii żołądek. "Jest łatwiej się poruszać i chodzić po schodach". Plaga otyłości olbrzymiej u dzieci Jak podają ratownicy przyczyną wypadku, był prawdopodobnie atak epilepsji. Do tej pory wyciąg ten był uruchamiany zimą dla narciarzy. W tym sezonie letnim po raz pierwszy został uruchomiony dla turystów podczas wakacji. Express Biedrzyckiej: Prof. Balcerowicz: 4-dniowy tydzień pracy to absurd. Nie należy traktować poważne rzeczy, wziętych z księżyca Sonda Czy turyści wybierający się w góry powinni mieć wykupione ubezpieczenie? Według ludowej legendy góral o przezwisku Kasper był kiedyś właścicielem Hali Kasprowej, nad którą góruje Kasprowy Wierch. Podobno od jego imienia pochodzi nazwa słynnego wzniesienia, którego szczyt sięga 1987 m Sąsiadują mu doliny: Bystra, Sucha Woda Gąsienicowa oraz Cicha Liptowska. W latach 30-tych ubiegłego wieku ruszyła pierwsza polska kolej liniowa na Kasprowy Wierch. Wtedy to zyskał on największą popularność oraz sympatię miłośników górskich wspinaczek. Od 2007 działa nowoczesna kolej, która w zaledwie kilka minut zawiezie Was na sam szczyt, z którego będziecie podziwić malownicze, tatrzańskie krajobrazy: wierzchołek Krywania, Świnicę i masyw Kościelca oraz Kocioł Gąsienicowy. Na piesze rodzinne wędrówki z dziećmi możecie wyruszyć licznymi szlakami - z Kuźnic przez Myślenickie Turnie, z Kasprowego Wierchu przez Halę Gąsienicową do schroniska Murowaniec, dalej przez Boczań lub przez Jaworzynkę. Dla wytrwałych polecamy pieszą wycieczkę na Kasprowy Wierch. Wówczas trzeba się przygotować na całodzienną wędrówkę. Wskazówki dojazdu:Parking 1 ul. Bronisława Czecha 1, 34-500 Zakopane, 2,4 km - dojście do kolejkiParking 2 ul. Mieczysława Karłowicza, 34-500 Zakopane, 1,4 km - dojście do kolejki Adres: ul. Kuźnice 14 34-500Zakopane Gdzie: Tatry Długość trasy: 19 km Czas przejścia: 7:30 h Zakopane – dzień trzeci. I do trzech razy sztuka – po dwóch dniach z wózkiem, dziś bierzemy nosidło dla Zojki. Tym bardziej, że planujemy wejść na Kasprowy Wierch. Zoja znów urządziła pobudkę o my znów walczyliśmy ze sobą by jednak spać pomimo skaczącego po nas dziecka. Skapitulowaliśmy o Postanowiliśmy wykorzystać fakt, że dzień rozpoczęliśmy tak szybko i bez czekania na zojkową drzemkę, o 8 rano wyszliśmy z domu. Z ZAKOPANEGO DO KUŹNIC Wyposażeni w czapki, rękawiczki, kije trekkingowe, naładowaną baterię do aparatu i wszystko, co Zojce niezbędne jest do przeżycia całego dnia poza domem (czyli ciepłego kombinezonu, obiadku, deserku, dodatkowych rękawiczek, kilku pieluch i mokrych chusteczek) zaparkowaliśmy blisko Kuźnic – dzielnicy Zakopanego i centrum ruchu turystycznego. Dalej prywatnym samochodem nie można jechać, kursują jedynie busiki dowożące turystów do dolnej stacji kolejki. Gdy tak maszerowaliśmy równym krokiem z zadowoloną Zojką na plecach taty Bedu dyskutowaliśmy o turystach, którzy mijali nas we wspomnianych busikach. O tym, że najpierw każą się wieźć z centrum Zakopanego do Kuźnic, potem wsiadają w kolejkę, która zawozi ich na górę i w ten sposób robiąc zaledwie kilka kroków ich stopa dotyka ziemi na wysokości 1987 m Fajnie, jeśli są to turyści, którzy maja w sobie pokorę wobec potęgi gór i wiedzą, z jakim wysiłkiem wiąże się ich zdobywanie. Którzy mierzą siły na zamiary i po wjechaniu kolejką rozsądnie planują dalszą trasę. Chyba właśnie z braku wysiłku biorą się pomysły dalszych eskapad, o których trąbi się potem w mediach. Bo jak sobie taki koleś w adidasach lub innych białych kozaczkach z nieupoconym czołem na Kasprowy wjedzie (po dojechaniu uprzednio do kolejki busem) to pojawić się może w jego głowie myśl, żeby sobie jeszcze na Orlą Perć skoczyć. Żeby się w końcu trochę przejść… Po takich dywagacjach doszliśmy do wniosku, że wszystko jest dla ludzi, ale do Kuźnic te 40 minut z centrum Zakopanego można się przejść by, zanim wsiądzie się w wagonik na Kasprowy, spacer uznać za zaliczony. NA KASPROWY WIERCH PRZEZ MYŚLINIECKIE TURNIE Dla nas wędrówka rozpoczyna się w Kuźnicach, w 20 minut dochodzimy do rozgałęzienia szlaków. Wybieramy szlak zielony przez Myślenickie Turnie. Szacunkowy czas wejścia na Kasprowy Wierch to trzy godziny. Pierwszy odcinek jest bardzo przyjemny. Idąc myślę sobie, że korzystając z kolejki linowej sporo się traci. Upewniam się w moich przekonaniach, gdy dochodzimy do Myślenickich Turni. Znajduje się tu stacja pośrednia kolejki linowej ale przede wszystkim rozpościera się niezwykle malowniczy widok na Giewont, Kasprowy Wierch i Suchą Czubę. Podziwiamy krajobraz przez kilka minut i ruszamy dalej. TRASA Z WIDOKIEM NA GIEWONT Od tego momentu podejście nabiera kolorów… Głównie białego – bo szlak przykryty jest warstwą śniegu, a im wyżej idziemy, także i lodu. Droga robi się wąska i stroma. Dwa razy przechodzimy przy linach kolejki i wtedy już z pewną zazdrością myślę o tych, którzy w kilkanaście minut znajdą się na górze. Do dalszego marszu motywuje mnie śpiąca Zojka – zasada bowiem jest następująca: idźmy jak najdłużej się da, bo dopóki Zoja śpi to skupiamy się tylko na wejściu, jeśli się obudzi – a nie mamy pewności w jakim nastroju – może się okazać, że potrzebuje dużo więcej przystanków niż my, a wtedy wejście zajmie nam więcej czasu niż zakładaliśmy. Na nasze szczęście Mała Gu kolejny dzień udowadnia, że jeśli wcześniej została przez nas uznana za dziecko mało śpiące, to górskie powietrze jest tym, czego jej brakowało. Z jednej strony cieszę się, że Zojka regeneruje siły we śnie, z drugiej żałuję, że nie może cieszyć oczu otaczającymi nas graniami. Powoli znajdujemy się na wysokości, na której nic nie zasłania nam widoków. Wysiłek wynagrodzony. A przecież jeszcze nie jesteśmy na szczycie! Fajny jest moment, kiedy po ostrym podejściu podnoszę wzrok i po prawej stronie na wysokości moich oczu ukazuje się Giewont. Dziś podziwiać możemy drugi profil śpiącego rycerza. Widok urzeka nas na maksa i uruchamiamy samowyzwalacz w aparacie chcąc zatrzymać tę chwilę na zawsze. Efekt? Nie dość, że Zojki nie widać, to jeszcze cały Giewont sobą zasłoniliśmy. Musicie uwierzyć na słowo, że było zachwycająco! Albo przekonać się pewnego dnia na własne oczy. Z DZIECKIEM NA KASPROWY WIERCH! Jesteśmy już prawie na szczycie, jednak chyba najgorsze podejście przed nami. Przez ostatnie kilkadziesiąt metrów, kiedy już widzimy obserwatorium meteorologiczne (nota bene to najwyżej położony budynek w Polsce, wybudowany w 1938 roku), idziemy pod górę po lodzie. Podziwiam Bedu, który pewnie stawia nogi – z Zoją na plecach! A ta śpi:) Budzi ją dopiero ostre słońce na szczycie – tak, Zoja dotarła na Kasprowy Wierch (1987 m SZCZYT BESKID – DWÓJKA Z PRZODU!!! Nasze kroki kierujemy prosto do restauracji, która znajduje się w górnej stacji kolejki. Góry wysokie, ceny tutaj idą z nimi w parze. Uwaga! Można bezpłatnie przewinąć dziecko w osobnym pomieszczeniu do tego przystosowanym. Jeśli jednak chce się skorzystać przy okazji z toalety, jaka jest w środku to trzeba za to zapłacić 2,50zł. Kanapki jemy w promieniach słońca na dworze, wylegując się w leżakach. Pogoda i klimat iście alpejski! Jest pięknie. Spędzamy na górze więcej czasu niż zakładaliśmy, ale naprawdę trudno ruszyć tyłek z leżaka. Bedu proponuje jednak przejść jeszcze 25 minut w górę, by dotrzeć na szczyt o nazwie Beskid, a co najważniejsze, którego wysokość wynosi 2012m Oznacza to, że Zojka ma szansę być po raz pierwszy na takiej wysokości! Gu podejmuje wyzwanie, ja idę za nimi. Granica bólu przekroczona, dwójka z przodu! Jupi!!! DROGA W DÓŁ PRZEZ HALĘ GĄSIENICOWĄ Po pamiątkowym zdjęciu ruszamy w drogę powrotną. Mamy mało czasu, nie możemy zapomnieć, że pomimo ostrego słońca jest prawie listopad, a więc dni są coraz krótsze. Ze szczytu dochodzimy w kilkanaście minut do skrzyżowania szlaków czerwonego z żółtym i skręcamy w żółty, prowadzący nas przez dość głęboki śnieg (jak na tę porę roku) w dół. Ja zaliczam kilka niegroźnych upadków, dobrze, że tata Bedu kroczy z Zoją na plecach wciąż bez szwanku. Idziemy już w cieniu przez Kasprowy Kocioł, słońce schowało się z drugiej strony góry. Po godzinie docieramy do schroniska Murowaniec na Hali Gąsienicowej. Co prawda dzień się nagle cudownie nie wydłużył, ale zaraz będzie godzina czwarta, czyli czas na zojkowy deser. Wchodzimy więc na kilka chwil do schroniska, Zoja dostaje jedzenie, my popijamy herbatę z termosu i zagryzamy ostatnimi kanapkami. Na sali razem z nami są jeszcze tylko dwie dziewczyny, reszta wyruszyła już w drogę do domu. Wiemy, że trzeba zagęszczać ruchy, żeby nie zastała nas noc. Wychodząc ze schroniska zauważam znak ostrzegający przed niedźwiedziem. Włączamy piąty bieg. KONIEC Do Kuźnic schodzimy w godzinę i 20 minut. Jest już ciemno, dobrze, że mamy czołówki, którymi oświecamy sobie kamienistą drogę. Zojka jest dzielna na maksa – w ciemności widzę jej wielkie, zdumione oczy. W końcu docieramy do asfaltu. Wyłączamy latarki, tutaj drogę oświecają nam już zapalone latarnie uliczne. Zojka śmieje się na głos – najwidoczniej jest zachwycona dzisiejszym dniem.

kasprowy wierch z dzieckiem