Szkoła Narciarska - nauka jazdy na nartach dla dzieci i młodzieży. Organizacja narciarskich wyjazdów krajowych i zagranicznych Ski-World.pl - Szkoła Narciarska Śląsk Małopolska Podkarpacie (Katowice, Gliwice,Tychy, Kraków, Tarnów, Krosno).
Najdeteu nás široký výběr látek z pravého 100% hedvábí, přírodního materiálu s jedinečnými vlastnostmi. Hedvábné látky jsou nejen jednoduše krásné, ale jsou též hebké, lehké a prodyšné a umí zahřát i ochladit. Hedvábí - látky z přírodního hedvábí dokážou být nenápadně elegantní i neskrývaně
Wszystko co będzie ci potrzebne na początek, to: gogle narciarskie, kurtka narciarska, spodnie do jazdy na nartach, rękawiczki, skarpety narciarskie, kominiarka (którą założysz pod kask). Wyraźnie widać, że na liście zabrakło sprzętu: kasku, nart, kijków i butów narciarskich. Nie bez powodu.
historyczneminima, w przypadku 10-latek na poziomie 1,37%, a 2-latek na 0,64%. Pozytywnie dłużnych. Rynek wycenia już dalsze obniżki stóp niemal do 0% obecnie stopa referencyjna to 0,5%, w związku czym przestrzeń do dalszego wzrostu wartości polskich obligacji skarbowych spadku ich rentowności jest ograniczona.
Skokinarciarskie — kolejny, fascynujący sezon z Pucharem Świata przed nami! Najlepsi skoczkowie na świecie zaczynają najważniejsze zmagania sezonu. Fani tej dyscypliny sportu, rywalizację na skoczniach narciarskich będą mogli śledzić za pośrednictwem dwóch stacji telewizyjnych. Transmisja będzie również dostępna na platformie Player.pl. Poniżej prezentujemy pełny terminarz
Niepokojące jest, gdy maluch: unika kontaktu wzrokowego, nie patrzy w oczy lub robi to rzadko, nie reaguje na imię, unika kontaktu fizycznego, nie zawsze pozwala się przytulić, nie odwzajemnia uścisku, woli bawić się samo w określony przez siebie sposób, nie chce się bawić ani z rodzicami, ani innymi dziećmi.
Żebyspalić 1 pączka (250 kalorii) - przejdź się na godzinny spacer umiarkowanym tempem. Żeby spalić 3 kostki mlecznej czekolady (96 kalorii) - wyprasuj wszystkie ubrania i dopilnuj żeby robić to przez 1 godzinę. Żeby spalić 1/2 tradycyjnej pizzy z szynką, serem, pieczarkami i sosem pomidorowym (1460 kalorii) - będzie nieco
THzbd. Dzieci uwielbiają się ślizgać. Wszystko jedno czy na sankach, łyżwach, nartach, czy... butach. Bo przecież nie ma nic przyjemniejszego niż zjeżdżanie z ośnieżonej górki albo ślizganie się po zamarzniętej kałuży. Dlatego – jak przekonuje były narciarz alpejski Andrzej Bachleda-Curuś – naukę jazdy na nartach warto rozpocząć jak najwcześniej. – Często dla dzieciaków nawet przyjemniej jest się ślizgać niż chodzić – zauważył przed kamerami"Dzień Dobry TVN" Andrzej Bachleda-Curuś, były narciarz alpejski i medalista mistrzostw świata. Dlatego naukę jazdy na nartach najlepiej rozpocząć jak najwcześniej. Oczywiście w przypadku 2-3-letnich maluchów nie ma mowy o zjeżdżaniu na nartach w ciężkim osprzęcie profesjonalnego narciarza. Są specjalne lekkie narty przeznaczone właśnie dla małych dzieci, które świetnie nadają się do przyuczania malca do tego sportu. A wiadomo – czym skorupka za młodu nasiąknie...Zobacz, dlaczego Andrzej Bachleda-Curuś uważa, że warto zachęcić dziecko do uprawiania narciarstwa i dowiedz się, jak przygotować małego chłopca i dziewczynkę do dnia na stoku. Dzień Dobry TVN/x-news
Zima powinna zostać zdelegalizowana. Jest zimno, szaro, buro, ziemno, mokro, wietrznie i ogólnie ujowo. Dzisiejsza zima nie ma nic wspólnego z czerwonym nosem i przymarzniętymi do siebie palcami u rąk i stóp dwadzieścia lat temu, kiedy meldowaliśmy się na ośnieżonych górkach za blokiem. Jedyny plus zimy dla mnie to narty, które są dla mnie zajawką od siedmiu lat. A teraz tą miłością próbujemy zarazić nasze dzieci. I wino. Grzane wino. W sensie wino jest plusem zimy, nie rzeczą, którą próbujemy zarazić dzieci. Wczoraj zaczęliśmy kolejny sezon z Hanką, co pokazałam szerszemu światu, a Wy na IG zasypaliście mnie pytaniami odnośnie dziecka na nartach. Jako, że dzisiaj cierpię na przykurcz wszystkich części ruchomych ludzkiego ciała poza palcami, uraczę Was postem o nauce jazdy dziecka na nartach, opierając się na pytaniach, które zadaliście na IG. Tak w razie gdybyście chcieli wrócić do wpisu a moja pogadanka zniknie z Instagrama jeszcze dzisiaj. Na wstępie podkreślam jednak, że wszystko co nastąpi poniżej jest oparte na moim doświadczeniu i obserwacjach a ja do specjalistów raczej się nie zaliczam. Jeśli macie jakieś pytania i uwagi, rzucajcie je w komentarzach. Chętnie posługam Waszego zdania. Kiedy zacząć naukę jazdy na nartach? Cóż… Ja zaczęłam w wieku 23 lat i dziś całkiem dobrze śmigam 😀 Jeśli chodzi o dziecko, wydaje mi się, że tutaj nie ma reguły. Wszystko zależy od dziecka, jego motoryki, umiejętności, podejścia i zapału. Hanka zaczęła jeździć w zeszłym roku, w wieku 4 lat. Nadia zacznie za rok, kiedy będzie miała trochę ponad 3. Widziałam na stoku 3 latki, widziałam dzieci starsze ale widziałam też około dwuletnie dzieciaczki, zaczynające szusować na nartach. Najbardziej optymalny wiek to 4-5 lat, kiedy dziecko jeszcze „nie zna” uczucia strachu a raczej nie myśli o konsekwencjach upadku. Maluchy mają inny środek ciężkości niż dorosły i naprawdę szybko ogarniają narty. I mają blisko do ziemi, tak więc potencjalna śruba na stoku zaboli mniej niż dorosłego. Czy warto inwestować w instruktora? I tak i nie. Wszystko zależy od Waszych umiejętności na stoku. Ja zainwestowałam w pierwsze godziny jazdy na nartach ale wiem, że dzisiaj postąpiłabym inaczej. Pozwoliłabym oswoić się dziecku przez godzinę na stoku z nartami i dopiero wtedy uderzyłabym do instruktora. Niech dziecko porusza się w nartach, pochodzi, niech mu się poplączą nogi, rozjadą, niech się potknie. Ogarnie „zasady” działania nóg, kiedy narty są przymocowane do butów, zakumpluje się ze sztywnymi butami. Inaczej zapłacicie kilkadziesiąt złotych obcemu człowiekowi za wszystko co napisałam powyżej. Nie łudźcie się, że po pierwszej lekcji dziecko będzie zjeżdżało. Pierwsza, czasami druga i trzecia lekcja polegają na poznaniu swojego ciała i zachowań na nartach. Ja popełniłam błąd i wzięłam jednego instruktora dla dwójki dzieci, co skończyło się tym, że musiałam wjeżdżać z Hanią orczykiem. Hanią, która nigdy w życiu nie stała na nartach. Nie popełniajcie tego błędu i na początek dla kilku dzieciaczków zainwestujcie w instruktora 1:1. Pomimo iż Hanka ogarnia już jazdę i razem z Grześkiem jeździmy z nią naprzemiennie, nadal mam zamiar wynająć czasami instruktora by nauczył ją poprawnej postawy, zachowań na stoku, technik jazdy. Przede wszystkim dlatego, że dziecko często słucha uwag obcych ludzi a nie własnych rodziców. Hanka woli pruć w dół na własnych zasadach, niż ćwiczyć skręty z mamą. Jeśli chcecie uczyć dziecko sami, pamiętajcie, że nauka najlepiej wychodzi przez zabawę i naśladowanie. Odpuśćcie sobie teorię, opowiadanie o przenoszeniu ciężaru itp. Pokażcie, bawcie się. Nigdy nie krytykujcie i nie krzyczcie. Nawet jeśli dziecku nie wychodzi, chwalcie, mobilizujcie, dopingujcie i mówcie, że jest bardzo dzielne i świetnie mu idzie. Kiedy Hanka wystraszyła się stoku, powiedziałam jej, że ja też bardzo bałam się zjechać po stromym nachyleniu, a przecież ona jest dużo mniejsza niż ja i dała radę, przez co jestem z niej bardzo dumna. Później pokazywałam jej inne dzieci i to, że jazda może być świetną zabawą. Kiedy chciała skończyć – kończyłyśmy. Nie zmuszałam jej do dalszej jazdy i mówiłam, że wrócimy na stok kiedy będzie gotowa, a jeśli nie będzie, nie wrócimy w ogóle. Przecież nie musi lubić jazdy na nartach i podzielać pasji rodziców. Jaki jest koszt instruktora? To zależy od stoku. 70-100 złotych. Jaki stok na początek? Łatwy. Nie bójcie się oślych łączek i mini stoków. Dla dziecka to nie ma znaczenia a i tak na początku nie będzie jeździło szybko. Ja wybrałam właśnie taki delikatny stoczek ze szkołą narciarstwa obok normalnego stoku. Stopniowo przenosiliśmy się na większe stoki. Nie uderzajcie od razu na duży, stromy stok. My popełniliśmy ten błąd wczoraj, kiedy po roku przerwy pojechaliśmy z Hanią do Harrachova, który to jest stokiem trudnym, o dosyć stromym nachyleniu. Hanka na początku bardzo się wystraszyła i zraziła do jazdy, co poskutkowało niemalże dwugodzinnym siedzeniem z nią w knajpie i stwierdzeniem, że już nigdy nie chce jeździć na nartach. Dopiero pod koniec, kiedy trochę się rozluźniła a ja zaczęłam się z nią bawić jazdą, załapała haczyk i nie chciała kończyć szusowania. Nie łudźcie się, że jeśli dziecko nauczy się jeździć w jeden sezon, za rok stanie na nartach i pojedzie. Wszystko zaczyna się od nowa i oczywiście nauka idzie dużo szybciej ale dziecko musi sobie wszystko przypomnieć. Dorosły z resztą też. Dwa – trzy zjazdy i powinno być lepiej. W drugim sezonie albo zacznijcie od łatwego stoku, albo od instruktora. Jaki sprzęt na początek? Używany. Nie warto kupować nart i butów bo nie wiecie, czy jazda spodoba się dziecku. Kurtkę, buty i rękawice warto mieć zawsze, nawet na sanki. Podobnie kask i gogle. My narty i buty kupiliśmy dopiero w drugim sezonie i to też nie nowe. Za rok Hanka wyrośnie z butów, być może z nart też. Za cały sprzęt daliśmy nie więcej jak 200 złotych. Jaka odzież na początek? Firmy tworzą aktualnie bardzo konkurencyjny zarówno sprzęt jak i odzież. Kurtka narciarska, którą kupiłam chwilę temu w sieciówce za 129zł niczym nie odstaje od Salomona, który służył mi przez siedem lat, a za którego sprzedałam prawą nerkę i kawałek wątroby. Jeśli chodzi o dzieci, świetnie spisuje się odzież z Lidla. Jest niedroga, ładna i spełnia swoje funkcje. Na początek wystarczy. Kask i gogle mamy z Decathlona, rękawice to bodajże H&M. Unikajcie proszę białej odzieży bo poza tym, że jest piękna, jest niepraktyczna. Wczoraj skasowałabym babeczkę ubraną całą na biało. Na szczęście w ostatniej chwili zobaczyłam białą plamę na białym śniegu w pełnym słońcu. O konieczności kasku, zarówno dla dorosłych jak i dzieci chyba nie muszę przypominać? Jak dopasować odpowiedni sprzęt dla dziecka? Jeśli już chcecie kupić sprzęt (to też dotyczy wypożyczenia), wszystko zależy od umiejętności, techniki jazdy, stoków po których będziecie szusować i oczekiwań. Dla dziecka 4-6 lat na początek warto wybrać narty krótkie 60-80 cm. W wypożyczalni oprócz wzrostu i wagi dziecka zapytają Was o to, czy dziecko już jeździło, w jakim stopniu zaawansowania jeździ etc. A jeśli nie zapytają, sami o tym poinformujcie. To ważne i pomoże uniknąć zniechęceniu dziecka do jazdy. My dla Hani, która ma już sezon za sobą, przy wzroście 117cm wybraliśmy narty 100cm. Generalnie zasada jest taka, że dla bardziej „zaawansowanego dziecka” w tym wieku narty powinny mieć długość wzrost – 20/30cm. U Hanki są dłuższe tylko dlatego, że jestem sknerą i mam nadzieję, że pojeździ na nich w przyszłym sezonie, chociaż na początku chciałam jej kupić 90cm. Im dłuższe narty, tym dziecko będzie musiało włożyć więcej wysiłku w naukę manewrów. Dla dzieci początkujących lub radzących sobie gorzej z manewrami warto wybrać nartę mocniej taliowaną, dla bardziej zaawansowanych trochę mniej. Dużo ważniejsze od nart jest odpowiednie dobranie butów. Buty muszą być WYGODNE i dobrze trzymać nogę. Nie mogą być zbyt ciężkie. Czasami ten sam numer buta zupełnie inaczej leży na nodze niż model obok. Ile czasu spędzić na początku na stoku? Godzinę – dwie. Nie warto kupować karnetów 4 i więcej – godzinnych bo wierzcie mi, dziecko już po godzinie będzie wykończone. Jeśli macie jeszcze jakieś pytania lub uwagi, piszcie w komentarzach.
Polacy pokochali sporty zimowe, a zwłaszcza narciarstwo, które z roku na rok zyskuje na popularności. Nie bez powodu, bo szusowanie po białym puchu to aktywność mająca wiele zalet. Jazda na nartach - jakie niesie korzyści? Jak bezpiecznie jeździć na nartach? O tym w artykule! Szusowanie a zdrowie - co daje jazda na nartach? Jazda na nartach, podobnie jak każda aktywność fizyczna, ma pozytywny wpływ na nasze zdrowie fizyczne i psychiczne. Oto kluczowe korzyści, jakie zapewnia białe szaleństwo! 1. Wspomaga krążenie Wysiłek fizyczny, jakim jest jazda na nartach, poprawia wydolność i usprawnia działanie układu krążeniowego. Podczas zjazdów serce przyspiesza, przez co szybciej pompuje krew do narządów. 2. Wzmacnia mięśnie Jazda na nartach to wspaniały trening całego ciała. Angażuje i wzmacnia niemal wszystkie partie - mięśnie nóg, brzucha, rąk i grzbietu. 3. Spala kalorie Narciarstwo to świetny sposób na zdrowe spalanie kalorii. Jazda na nartach to nawet 3000 spalonych kcal w ciągu całego dnia! aktywność na stoku zmniejsza też poziom złego cholesterolu (LDL) i podnosi poziom dobrego cholesterolu (HDL). 4. Dotlenia organizm Jazda na nartach to doskonały sposób na dotlenienie organizmu. A to dlatego, że w trakcie wzmożonego wysiłku głęboko oddychamy, w dodatku górskim powietrzem cenionym za swoją czystość. 5. Zwiększa odporność Jeżdżąc na nartach wspieramy również nasz układ odpornościowy. Nie od dziś wiadomo, że narciarzy rzadziej dopadają przeziębienia i infekcje. 6. Wysmukla sylwetkę Dzięki temu, że jazda na nartach wymaga zaangażowania wszystkich partii mięśni, to idealnie sprawdza się u osób marzących o zgrabnej sylwetce. Trening na stoku to skuteczny sposób na ujędrnienie łydek i pośladków. 7. Ćwiczy osobowość Uprawianie narciarstwa jest świetnym treningiem dla naszej osobowości - jazda na nartach uczy samodyscypliny i wytrwałości, które przydają się również w życiu codziennym. 8. Poprawia nastrój Aktywność fizyczna sprzyja wytwarzaniu hormonów szczęścia, a obecne w górach słońce przyczynia się do zwiększonej produkcji witaminy D, która odpowiada za prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego. Jazda na nartach świetnie rozładowuje stres i skutecznie odpręża. 9. Sprzyja socjalizacji Wyjazd na narty to doskonały pomysł na urlop z rodziną lub znajomymi. Wspólna pasja, jaką jest szusowanie po stokach, wzmacnia więzi z bliskimi. Pobyt w narciarskich ośrodkach pozwala również na nawiązywanie nowych znajomości. 10. Koi zmysły Pokryte białym puchem góry to widok, który działa kojąco na nasze zmysły. Malownicze krajobrazy podziwiane podczas zjazdów ze stoków pozwalają na nowo zachwycić się zimą! Bezpieczna jazda na nartach - o czym pamiętać przed wyruszeniem na stok? Jazda na nartach to świetna forma aktywnego wypoczynku. By jednak czerpać korzyści płynące z szusowania po białym puchu, musimy pamiętać o bezpieczeństwie na stoku. Przygotuj się do sezonu Jazda na nartach wymaga silnych mięśni, które będą stabilizować nasze stawy. Dlatego też przygotowania do sezonu na stoku warto rozpocząć co najmniej kilka tygodni przed wyjazdem, a najlepiej być aktywnym przez cały rok, nie tylko zimą. Umów się z instruktorem Osoby, które dopiero szlifują swoje umiejętności narciarskie, mogą umówić się na lekcje z instruktorem, który pomoże im w przyswojeniu najważniejszych kwestii teoretycznych i praktycznych. Pamiętaj o rozgrzewce By czerpać radość z jazdy i zminimalizować ryzyko kontuzji, nie zapominajmy o rozgrzewce. Przed pierwszym zjazdem przygotujmy nogi, tułów i ramiona do czekającego je wysiłku. Nie zapominajmy też o ćwiczeniach rozciągających po całym dniu na stoku. Dzięki nim rozluźnimy napięte mięśnie i przyśpieszymy tempo regeneracji przed kolejnym dniem jazdy na nartach. Szusuj w kasku Choć do używania kasku w trakcie jazdy zobowiązane w Polsce są tylko dzieci do 16. roku życia, to by uniknąć poważnych obrażeń, zdecydowanie warto stosować go zawsze i wszędzie. To podstawa bezpieczeństwa dla każdego, mniej i bardziej doświadczonego narciarza. Czy jazda na nartach obciąża kolana? Jazda na nartach dość mocno obciąża stawy kolanowe. To dlatego typowym urazem wśród narciarzy są kontuzje stawu kolanowego. By im zapobiec, musimy dostarczać stawom odpowiednie ilości białka i błonnika - składników niezbędnych do produkcji kolagenu, budującego więzadła i chrząstki stawowe. Regularny ruch uelastycznia stawy i zwiększa ich ruchomość. Bardzo ważna jest też wspomniana już rozgrzewka oraz dostosowanie poziomu aktywności do kondycji. Aktywny urlop w górach - gdzie na narty? Zimą nie musimy rezygnować z aktywności fizycznej. Wręcz przeciwnie - to świetna pora, aby stawiać pierwsze kroki na nartach lub szlifować swoje umiejętności. Jazda na nartach, która daje wiele korzyści naszemu zdrowiu, pod warunkiem przestrzegania podstawowych zasad bezpieczeństwa, jest doskonałą formą spędzania wolnego czasu z bliskimi i znajomymi w górach. Fanów białego szaleństwa zapraszamy na niezapomniany pobyt do Hotelu Czarny Potok w Krynicy Zdroju - pobliskie ośrodki narciarskie oferują dziesiątki kilometrów doskonale przygotowanych tras o różnym stopniu trudności. Regenerację po aktywnym dniu na stoku zapewni komfortowy Hotel Czarny Potok z dostępem do SPA & Wellness. Niezapomniana przygoda na stoku czeka! Sprawdź również: Co daje sauna? Poznaj zalety korzystania z niej podczas urlopu
Podróżowanie po sezonie ma jeden minus – relacje na blogu pojawiają się poźniej nieco od czapy, niczym musztarda po obiedzie. Ale nie odmówię sobie napisania o swoich przeżyciach i doświadczeniach, związanych zarówno z tym wyjazdem, jak i ogólnie z jazdą na nartach. Jednak o wrażeniach i o Zieleńcu napiszę osobny post, a dzisiaj skupię się na bardziej praktycznej stronie, czyli na tym jak się ubrać na narty, co ze sobą zabrać, co warto kupić, a co można wypożyczyć. Zaznaczam, że piszę to z perspektywy osoby totalnie początkującej (i do takich osób kieruję ten post), więc nie będę za bardzo wnikać w techniczne szczegóły. Jeśli jednak ktoś bardziej zaawansowany chce się podzielić swoimi doświadczeniami – zapraszam do komentowania. Narty dla początkujących – jak się ubrać na narty? Jeśli do tej pory nie byliście fanami sportów zimowych, prawdopodobnie nie macie odpowiednich ubrań i przed swoim pierwszym wyjazdem na narty będziecie musieli trochę zainwestować. Nawet nie tyle w sprzęt, bo ten bez problemu można wypożyczyć, ale w ubrania, które mają bardzo duży wpływ na komfort na stoku. Takie absolutne minimum dla pełnego komfortu to moim zdaniem: bielizna termiczna “oddychająca” bluza lub polar kurtka chroniąca przed wiatrem i deszczem/śniegiem spodnie nieprzemakalne rękawice narciarskie gogle kominiarka buff Bez ściemy przyznam, że to trochę kosztuje. Ja nie miałam nic poza bielizną i buffem i na te sportowe, przedwyjazdowe zakupy wydałam ok. 700-800 zł, kupując rzeczy nie najtańsze, ale i nie jakieś zaawansowane. Na szczęście wszystko okazało się potrzebne i świetnie się sprawdziło. Zaczynając od bielizny – korzystałam głównie z bezszwowej bielizny z mikrofibry, którą 100 lat temu dostałam od szefostwa, kiedy pracowałam w sklepie z bielizną bezszwową. W jej skład wchodziły legginsy i koszulka z długim rękawem Na miejscu okazało się, że Wojtek nie wziął swojej kominiarki, więc oddałam mu swoją, a sama używałam koszulki, którą jakoś jesienią kupiłam w Lidlu. Miała ona wbudowaną kominiarkę, więc świetnie się sprawdziła. Dodatkowo jest lekko ocieplana, szybko schnie… To kolejna sportowa rzecz z Lidla, która mnie nie zawiodła. Polar kupiłam na Zalando w dziale z odzieżą narciarską (nie podlinkuję, bo już chyba go nie ma). Kosztował ok. 100 zł. Nie był mi potrzebny codziennie – kiedy jest na plusie i świeci słońce, może okazać się zbędną warstwą. Pamiętajcie, że aby bielizna termiczna dobrze spełniała swoją rolę, ta warstwa ocieplająca powinna być oddychająca. Kurtka to moja perełka. Kupowałam ją pod koniec sezonu, więc załapałam się na przecenę i kupiłam ją za 240 zł (pierwotnie kosztowała 320 zł). To typowa kurtka narciarska wyposażona w różne przydatne gadżety, jak np. kieszeń na gogle ze specjalną ściereczką, kieszeń na skipass, wywietrzniki pod pachami, fartuch przeciwśniegowy. W zasadzie z każdego z tych bajerów korzystałam, więc uważam je za bardzo przydatne. Jeśli chodzi o parametry materiału to było to 5000mm/m2 – 5000g/m2/24h. Przy panujących na przełomie lutego i marca warunkach było to w zupełności wystarczające. W kurtce tej ani przez chwile nie było mi zimno, a i nie mogę powiedzieć, abym się w niej zagotowała… W zasadzie cały czas korzystałam z wywietrzników pod pachami i wszystko było idealnie. Oczywiście przy wyższych temperaturach możecie założyć też zwykłą sportową kurtkę, np. typu softshell. Ważne aby chroniła przed wiatrem i ewentualnymi opadami. Osoba początkująca nie powinna odczuć braku tych wszystkich typowo narciarskich bajerów. Spodnie narciarskie powinny być wykonane z nieprzemakalnego materiału, a większość wyróżnia się też wzmocnieniami po wewnętrznej stronie na dolnych nogawkach. Ja akurat postawiłam na najtańszą opcję, ale pod koniec sezonu nie miałam zbyt dużego wyboru. Kupiłam spodnie w rozmiarze XS w Decathlonie, a i tak w nich tonęłam. Nie radzę zostawiać tego zakupu na ostatnie tygodnie sezonu, może być ciężko znaleźć coś dopasowanego, co nie kosztuje 1000 zł ;). Akcesoria narciarskie Na stoku nie obejdzie się też bez pewnych akcesoriów… Mocne, nieprzemakalne rękawice (moje marki Salomon kosztowały 170 120 zł), buff pod szyję (ok. 50 zł), kominiarka (ok. 30-50 zł), która chroni przed zimnem i jakoś tak przyjemniej zakłada się na nią kask… No i gogle. Te podobno można też wypożyczyć, ale my nie byliśmy tego pewni, więc kupiliśmy swoje (130-170 zł). Przydadzą się też skarpety sięgające aż pod kolana, bo w butach narciarskich w dużej mierze opieramy się na piszczelach i każda warstwa w tym miejscu zwiększa komfort ich używania. Obowiązkowym dodatkiem na stoku jest kask. Nie zamieściłam go na powyższej liście, bo kask można wypożyczyć, nie trzeba od razu go kupować. Kask to moim zdaniem absolutna podstawa i nie wyszłabym bez niego na stok, tym bardziej po mojej małej kolizji z innym uczestnikiem ruchu narciarskiego 😉 ale o tym opowiem w kolejnym poście z moimi wrażeniami z jazdy :). Co zabrać na narty? Na stoku (lub w jego bliskiej okolicy, np. w samochodzie) przydadzą Wam się też zwykłe okulary przeciwsłoneczne (tzn. nie do końca zwykłe – atestowane, od optyka!), czapka, chusteczki higieniczne, pomadka ochronna do ust z filtrem UV i jakiś batonik energetyczny, oczywiście z dobrym składem 🙂 Rzecz jasna – na upartego możecie iść na stok w dresach i w zwykłych okularach przeciwsłonecznych, ale abstrahując od tego jak będziecie wyglądać, to naprawdę nie jest zbyt komfortowe i bezpieczne rozwiązanie. Jestem bardzo ciekawa Waszych doświadczeń z pierwszym wyjściem na stok – dużo inwestowaliście w ubrania i sprzęt? Co się sprawdziło, co niekoniecznie? Pomóżcie początkującym 🙂 Related Topicsnarty W dużym skrócie - freelancerka, pasjonatka zdrowego i uważnego stylu życia, miłośniczka Warszawy, psów i kuchni roślinnej. to blog lifestylowy, którego tematem przewodnim jest szeroko pojęte, umiejętne zarządzanie swoim własnym życiem. Począwszy od odpowiedniego odżywiania i regularnej aktywności fizycznej, poprzez rozwój osobisty, a skończywszy na licznych detalach, które czynią nasze życie lepszym, prostszym i szczęśliwszym. Przeczytaj również
KUPOWAĆ!!!! Bynajmniej same buty. Narty możesz dopożyczyć, zawsze coś dopasują. Mam nadzieję, że dobrze ustawią. Myśmy kupili w zeszłym roku i buty i narty Atomica. Buty pasują jeszcze na ten rok, narty też. Zawsze możesz odkupić. Dobre sklepy sportowe mają do sprzedaży również używane. W Gdyni mogłabym Ci taki polecić. Super sprzęt i fachowa obsługa. Chłopaki wiedzą o czym mówią. A tak na marginesie, jeżeli chodzi o wypożyczanie. Pierwszy raz w góry pojechaliśy jakieś 8 lat temu. Oczywiście nie na narty Jednak spróbowaliśmy. Bakcyl się zaszczepił. Jednak do dziś pamiętam te parujące buty, jakie dostawaliśmy, co dopiero zdjęte z innych stóp. W tej kwestii raczej się nic nie zmieniło. Wątpię, czy je gdziekolwiek dezynfekują.
2 latek na nartach